niedziela, 22 maja 2016

Ja, Ty i... Facebook


Psychologia związku w internecie

Otaczający nas świat rozwija się w zastraszającym tempie. Listy już dawno wymieniliśmy na smsy i wiadomości za pośrednictwem portali społecznościowych. Niektórzy przestali się już nawet widywać, bo idealnym tego substytutem stały się rozmowy video za pośrednictwem smartphonów. Paradoksalnie, siedząc przed ekranem komputera w domowym zaciszu, jesteśmy bliżej innych niż kiedykolwiek wcześniej. Publikujemy, oceniamy innych, komentujemy. Chwalimy się partnerem, obnosimy się z naszymi uczuciami i publicznie celebrujemy miłość. Czy w tym całym internetowym ekshibicjonizmie jest jeszcze miejsce na intymność?

Jak się okazuje – związek zadeklarowany na znanym portalu społecznościowym bywa trwalszy od innych. Potwierdza to Dr Catalina Toma z University of Wisconsin–Madison, która prześledziła internetową aktywność wielu par, jednocześnie przeprowadzając z nimi wywiady. Wynik wskazywał jednoznacznie na korelację między wysoką aktywnością pary w internecie a większą trwałością związku. Czy zatem w dobie Facebooka oficjalne zadeklarowanie swojego związku w internecie to decyzja na miarę zawarcia związku małżeńskiego? Z drugiej strony, badania dr Russela Claytona z University of Missouri wykazały, że korzystanie z portali społecznościowych może być początkiem konfliktu w związku. Im więcej czasu jeden z partnerów spędza w internecie, tym większa skłonność drugiego do kontrolowania i śledzenia jego aktywności. A może temu pierwszemu chodzi tylko o popularność, uznanie i zazdrość setek znajomych?

Błędne koło słabej samooceny
Brytyjscy psychologowie, na czele z dr Tarą Marshall, powiązali poziom aktywności użytkowników Facebooka z ich osobowością (za pomocą kwestionariuszy opartych na teorii tzw. Wielkiej Piątki), wnioskując, że osoby o niższym poczuciu własnej wartości są bardziej skłonne do publikowania w internecie treści dotyczących ich życia prywatnego i uczuciowego. Nie bez powodu więc głównym celem internautów jest publikowanie zdjęć ze swojego idealnego życia. Dzielą się swoim wspaniałym nastrojem, meldują się w modnych miejscach, fotografują się z popularnymi osobami. A przecież każdy idealny post niesie za sobą idealną gratyfikację – lajki, komentarze, udostępnienia. Ale czy dziesiątki zdjęć i postów pokazujących swoje idealne życie pomagają w utrzymaniu wyższej samooceny? Niestety, jedynie doraźnie, a najsłabiej wtedy kiedy próbujemy stworzyć w internecie fałszywy obraz własnej osoby. Stąd błędne koło: niska samoocena, publikowanie nowego zdjęcia, pozytywny feedback z sieci, lepsze samopoczucie... i znowu spadek, prowadzący do publikowania nowego zdjęcia.

Post lekiem na kryzys
A co jeśli te idealne związki naszych znajomych nie są aż tak idealne? Wyobraźmy sobie – jesteśmy w idealnym związku. Jesteśmy zakochani i pewni miłości drugiej osoby. Ufamy sobie nawzajem. Rozumiemy się bez słów. Spędzamy wspólnie czas i spełniamy swoje marzenia. Planujemy wspólną przyszłość... przyszłość we dwoje. Ale to dla nas za mało. Włączamy do związku „tego trzeciego” - Facebooka. Przerywamy romantyczną randkę pod gwiazdami, by pochwalić się momentem. Tylko czy na pewno chcemy przekonać o swoim szczęściu innych ludzi, a nie samych siebie? Według Personality and Social Psychology Bulletin obsesyjnie opisywane w mediach społecznościowych związki często wcale nie są takie idealne. Innymi słowy – im para jest bardziej zaniepokojona swoim związkiem, tym częściej i dosadniej podkreśla jego wspaniałość w sieci, próbując udowodnić innym, że wszystko jest w porządku. I odwrotnie – ludzie, którzy czują się szczęśliwi i pewni w związku na ogół unikają publikowania w sieci podobnych informacji. To lęk przed kryzysem w związku motywuje do obnażania swego życia, a to z kolei pozwala poczuć się lepiej i bezpieczniej. A jako wisienkę na torcie można uznać badanie sugerujące, iż brak statusu związku na Facebooku bywa traktowany przez kobiety jako efekt braku zaangażowania ze strony jej mężczyzny. „Gdybyś mnie kochał to zmieniłbyś status na FB na w związku...”.

Czy zatem jeśli około 60% z Fejsbukowiczów z dumą prezentuje status związku, to czy oni wszyscy mają słabe poczucie własnej wartości i problemy w związku, których nie potrafią naprawić inaczej? A może po prostu wszyscy ulegamy modzie na internetowy lans i żaden facebookowy ekhibicjonizm nie powinien już nikogo dziwić? Pytań jest wiele, ale jednego jestem pewna – od dzisiaj zaczniesz analizować profile swoich znajomych i częściej zastanawiać się co im tak naprawdę siedzi w głowach...




3 komentarze:

  1. Nooo, nie powiem tekst daje do myślenia... Sama często przeglądam profile znajomych na fejsie i chyba robię to po to, żeby sobie dowalić. To czysty masochizm oglądać koleżanki z klasy, które z dumą publikują zdjęcia swoich pociech, wakacje pod palmami lub nowego przystojnego partnera...Sama czasem wstawiam zdjęcia, na których jestem uśmiechnięta i wyglądam szczuplej niż w rzeczywistości... Taaak dla lajków. Czego to człowiek głupiego nie zrobi, żeby tylko podnieść sobie samoocenę...ale masz rację to działa tylko na chwilę... Mądre masz teksty ze sporą dawką psychologii;).
    pozdrawiam ciepło
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, ciekawy artykuł. Zaczynam obserwować i życzę inspiracji do pisania artykułów, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mylmy wirtualnego świata z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń