czwartek, 25 sierpnia 2016

Kobieta w kulturze muzułmańskiej - psychologiczne podejście do islamu


Tegoroczne wakacje spędzam w Anglii, trenując swój angielski, spotykając nowych ludzi, a przede wszystkim poznając nowe miejsca i nowe kultury. To, co robi tu na mnie największe wrażenie to tutejsza różnorodność kulturowa. Miks prawdziwych Anglików, ciemnoskórych, hindusów, muzułmanów, żydów, azjatów i wielu wielu innych. Mieszanina różnych kolorów skóry, języków, strojów i zachowań. Pozostaję w stanie fascynacji ilekroć wychodzę z domu. Lubię obserwować inne przyzwyczajenia i zachowania, zastanawiam się co siedzi w głowie każdego z nich. Wszyscy jesteśmy tu przecież tak podobni, wszyscy szukamy tu szczęścia, pracujemy, żyjemy, z drugiej strony wszyscy co innego jemy na śniadanie, inaczej modlimy się czy inaczej obchodzimy ceremonię zaślubin. Moim szczególnym zainteresowaniem obdarzam kobiety muzułmańskie. Jak one żyją i funkcjonują w swojej kulturze? Spójrzmy.


Kobieta w islamie, podejście psychologiczne



Uwielbiam spoglądać na młode muzułmanki. Mimo, że chowają swoje włosy pod hidżab,to na ich twarzach nigdy nie brakuje idealnego makijażu. Mało która obecnie nosi dżilbab, czyli tradycyjną szatę zakrywającą całe ciało. Ba, można by nawet uczyć się od nich mody! Często noszą torebki od Chanel czy choćby Michaela Korsa, a funkcję hidżab pełnią chusty od Prady. To właśnie dostrzegają przechodnie mijający je każdego dnia. Mało kto spośród innowierców wie jak wygląda ich życie. Mało kto wie, że może ta dziewczyna, która minęli dzisiaj na ulicy jest jedną z ponad połowy z 700 milinów muzułmańskich kobiet pozbawionych podstawowych praw, takich jak swoboda wyboru partnera, swoboda ubierania się, stylu życia czy właśnie... religii.


Islam odbiera im możliwość zakochania się i bycia z osobą, którą darzą uczuciem. Narusza więc jedną z podstawowych potrzeb według Masłowa. Dziewczęta są wydawane przymusowo za mąż, nie będąc jeszcze wcale ani psychicznie ani fizycznie gotowe do małżeństwa. Związek nie opiera się na równości. Kobieta jest tą słabszą, nieczystą, nieposłuszną, głupszą istotą, dlatego dozwolone jest stosowanie na niej kar cielesnych, które mają ponoć 'uprzejmie przypominać, o tym, że miłość i przyjaźń, które nakazał Allah wciąż znajdują się w ich związku'... Kobieta nie może zrealizować zatem potrzeby uznania, gdyż w oczach muzułmanina zawsze będzie niczym innym, niż tylko mało znaczącą żoną. Idąc dalej - kobieta musi być dziewicą przed zamążpójściem. Niespełnienie tego wymogu często wiąże się z karą w postaci 100 razów. Oprócz okresu menstruacji i okresu okołoporodowego mąż ma prawo wymagać od niej współżycia seksualnego kiedy tylko ma na to ochotę.


Jeszcze bardziej zniewolona jest kobieta w konswerwatywnej Arabii Saudyjskiej. Prawnie traktowana jest jak dziecko – bez zgody swojego opiekuna (najpierw ojca, potem męża) nie może pracować, opuszczać domu ani kraju. Nie może się realizować w sposób jaki sama by tego chciała. Na czas wyjazdu dostaje swego rodzaju dowód osobisty z możliwością lokalizacji – żeby przypadkiem nie ruszyła się gdzieś bez zgody swojego opiekuna. Nie może opuszczać domu bez założenia abai (szaty zakrywającej ciało 'od stóp do głów'). Mam wrażenie, że to takie ukrywanie kobiety przed światem, chowanie jej, odgradzanie jej, jak gdy kolejny symbol jej niskiej wartości w owym społeczeństwie. My nazywamy to więzieniem. One – beztroskim życiem, wolnym od płacenia rachunków, sprzątania domu czy pracy. 


Inaczej sprawa wygląda w Nigerii – tu niezamężna kobieta w ciąży może zostać ukamieniowana. W Algierii kobiety grające w piłkę nożną są mordowane. W Kaszmirze karą za nienoszenie burki jest strzał w stopę. W Jordanii regularnie mają miejsce honorowe morderstwa, gdzie męscy członkowie danej rodziny mordują kobietę — siostrę lub córkę — ponieważ według nich zhańbiła honor rodziny. W Somalii młodym dziewczętom zszywa się wargi sromowe. W Bangladeszu i Pakistanie kobietom odmawiającym małżeństwa lub sprzeciwiającym się małżonkom wylewa się kwas siarkowy na twarz. A w Afganistanie kobietę, która została zgwałcona czeka więzienie.


Posłuszeństwo jest egzekwowane bardzo skutecznie, pod groźbą przemocy a nawet śmierci. Mówi się, że nawet 91% z zabójstw honorowych na świecie to zabójstwa dokonywane przez muzułmanów. Ponoć tutaj, w samej Wielkiej Brytanii dochodzi do 17 tysięcy przymusowych małżeństw, napaści seksualnych czy innych aktów przemocy a nawet morderstw. W Turcji odsetek przemocy względem kobiet wynosi 42%. W Maroko... 82%. Świadczy to o braku zaspokojenia kolejnej fundamentalnej potrzeby według Maslowa - potrzeby bezpieczeństwa. Co więcej, w Arabii Saudyjskiej funkcjonuje policja religijna, której obowiązkiem jest między innymi legitymowanie par na ulicach, by upewnić się czy na pewno są oni małżeństwem oraz sprawdzanie czy sklepy zamykane są pięć razy dziennie na czas modlitwy. Policję religijną lub inaczej patrole muzułmańskie spotkać można obecnie i na ulicach Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Niemiec.


Analizując kulturę muzułmańską nietrudno dopatrzeć się wielu przykładów łamania praw człowieka. No ale mamy przecież Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Co z nią? Okazuje się, że jest kompletnie niewiążąca w krajach muzułmańskich. Tam zamiennikiem jest Kairska Deklaracja Praw Człowieka, która pozostawia szeroką przestrzeń do własnej interpretacji przepisów, co pozwala na usprawiedliwienie szariatem każdego nadużycia. Z drugiej strony wiele się zmienia. Wielu młodych muzułmanów opuszczą rodzime kraje by studiować na najlepszych uczelniach świata. Ponoć w samej Polsce mamy ponad 850 studentów z Arabii Saudyjskiej, z czego większość to kobiety. Część z muzułmanek zyskało prawo do świadczenia przed sądem, dziedziczenia czy zakładania własnych firm. Pomimo więc licznych ograniczeń pewne elementy islamu rozwijają się ku zachodowi. Jednakże tylko w Turcji prawo zezwala na równouprawnienie płci. Kolejna rzecz na jaką warto zwrócić uwagę to niejednolitość krajów muzułmańskich i muzułmanów. Tak jak nie każdy z katolik jest ortodoksyjny i chodzi co niedzielę do kościoła, tak i nie każdy muzułmanin musi przestrzegać każdego założenia swojego religijnego prawa. 


Co sami o tym sądzicie? Jaki jest Wasz pogląd na islam?



Źródło:http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8813http://www.focus.pl/czlowiek/zlote-kraty-czyli-zycie-kobiet-w-arabii-saudyjskiej-11859strona=2http://www.polishexpress.co.uk/islamski-autorytet-wyjasnia-jak-odpowiednio-dyscyplinowac-zone/

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Syndrom DDA - człowiek, który kochał mnie za mocno

Dzisiaj trochę mniej 'gdybania' i filozofowania, trochę więcej faktów i czystszej psychologii.Pragnę opowiedzieć Wam o mojej licealnej znajomości. Znajomości, która wiele mnie nauczyła, ale i wiele kosztowała, patrząc z perspektywy czasu może i była jednym z wielu powodów wybrania przeze mnie zawodu psychologa.
Syndrom DDA
źródło: http://opalenica24.info/2014/08/25/grupa-wsparcia/

Poznałam mężczyznę, który mnie zauroczył. Nazwijmy go T. Był zabawny, rozmowny, wspólnie spacerowaliśmy nad Wisłą, chodziliśmy do kina czy oglądaliśmy gwiazdy. I choć minęło tylko pięć lat jego obraz widzę w pamięci przez mgłę. Czasami po prostu nie umieliśmy się porozumieć. Zupełnie jakbyśmy mówili w dwóch rożnych językach. Po kilku tygodniach znajomości chciałam uciekać. Mówiłam, że nie potrafię tego dłużej znieść i chcę zakończyć naszą relację. On łapał mnie w ramiona na środku ulicy, zaczynał płakać jak dziecko i prosił bym go nie zostawiała. Nie potrafiliśmy rozmawiać, więc ja wciąż uciekałam, a on wciąż prosił mnie o zostanie. Nie umiem zliczyć ile razy chciałam się rozstać. Dziesięć? Piętnaście? Może Dwadzieścia? Może i więcej... W końcu wytrwałam z nim rok.W gruncie rzeczy radził sobie całkiem nieźle. Skończył szkołę średnią, miał wsparcie w starszej siostrze i mamie. Po technikum rok czy dwa siedział bezczynnie w domu, pobierając pieniądze z zusu, ale później wziął się w garść i rozpoczął pracę, stanął na własnych nogach. Nie potraficie wyobrazić sobie jak bardzo cieszyła go praca, fakt, że sam zarabiał na życie i doczekał się umowy o pracę.

T. jest dorosłym dzieckiem alkoholika. Jego ojciec pił przez większość dzieciństwa, wszczynał awantury i nieraz używał agresji fizycznej, a gdy ten miał 12 lat, powiesił się w piwnicy, czego T. był świadkiem. 12 latek widzący swojego ojca wiszącego pod sufitem... Wciąż zastanawiam się czy można wymazać ten obraz z pamięci?

Syndrom DDA to zespół utrwalonych osobowościowych schematów funkcjonowania psychospołecznego powstałych w dzieciństwie w rodzinie alkoholowej. Cechy te ułatwiają życie w rodzinie dysfunkcyjnej, ale utrudniają funkcjonowanie poza nią. Sam syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika nie funkcjonuje jako osobna jednostka chorobowa (wg ICD-10) lub jako zaburzenie osobowości (wg DSM). Kryteria diagnostyczne są nieostre, dlatego przypisuje się im tak zwany efekt horoskopowy (ludzie uznają za bardzo trafne opisy własnej osobowości, które w rzeczywistości są jedynie ogólnymi zestawami danych odnoszącymi się do znacznej grupy ludzi).

DDA charakteryzuje się przeżywaniem i interpretowaniem aktualnych wydarzeń i relacji przez pryzmat bolesnych doświadczeń z dzieciństwa, przy czym nie jest to uświadomioneWśród przyczyn wymienia się traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa, nadużycia seksualne, niezaspokojenie potrzeb i zaniedbania rozwojowe, przemoc domowa, stałe napięcie i życie w przewlekłym stresie, brak spójnych norm i wartości, brak bliskości.

Czym objawia się syndrom DDA? Jaki był T.? Miał niską samoocenę. Potrafił otwarcie mówić o swoim dzieciństwie, ale miałam wrażenie jakby wypierał wszelką krzywdę jakiej doświadczył. Mimo wszystko pragnął mieć swojego ojca żywego, mimo tego jak bardzo cierpiał w dzieciństwie. Miał trudność w budowaniu relacji z kobietami (mimo starań przychodziło to z wielkim trudem). Miałam wrażenie, że nie jest świadomy tego jaka rola przypada mu w związku z byciem mężczyzną. Starał się mnie kontrolować, nie pozwalał mi odejść. Wciąż bał się, że go zostawię, płakał wtedy rzewnymi łzami, nawet gdy stał pośrodku tłumu ludzi. Bardzo pragnął ciepła, normalnej rodziny, bycia dla kogoś ważnym. Bardzo mocno chciał być kochany. Sam kochał wręcz za mocno, zaborczo, trwale. Był ode mnie uzależniony. Pragnął normalnej spokojnej relacji, ale wątpił w siebie, nie potrafił stawiać sobie celów, żył z dnia na dzień.

Wielokrotnie przekonywałam go do pójścia na spotkanie grupy wsparcia DDA. To jeden ze sposobów pracy z osobą z syndromem DDA. Tego typu grupa jest grupą samopomocową – każdy opowiadania o swoim doświadczeniu, możliwe jest więc korzystanie z doświadczenia innych uczestników. Spotkania takie trwają najczęściej 2 godziny i są w pełni anonimowe. Prowadzi je osoba ze wspólnoty DDA, najczęściej ta z największym doświadczeniem lub ta najlepiej radząca sobie na terapii.Innymi sposobami radzenia sobie z tragicznymi wspomnieniami z dzieciństwa jest rozpoczęcie terapii indywidualnej z psychoterapeutą lub terapii grupowej, którą prowadzi psychoterapeuta.

Widok cierpiącego człowieka był dla mnie samej traumatyczny. Najbardziej poruszający był dla mnie widok jego łez. Skoro wszyscy zdrowi, stabilni emocjonalnie ludzie bardzo mocno przeżywają rozstania, jak może się czuć osoba, którą ktoś wcześniej ciągle zawodził, porzucał i krzywdził? Ktoś, kto nigdy nie poczuł prawdziwej bliskości, ktoś kto żył w ciągłym lęku? Ktoś, kto każdego poranka budził się i wyczekiwał do wieczora, zastanawiając się czy tym razem ojciec wróci pijany czy trzeźwy? Czy znowu uderzy każdego w domu i będzie awanturował się bez powodu? Znowu rozbije lampę i rzuci garnkami o ziemię? Czy po prostu zaśnie w rowie jak kiedyś? Te opowieści słyszałam wieczorami, patrząc na łzy mężczyzny, którym byłam zauroczona.


Czy Wy kiedyś też poznaliście kogoś z syndromem DDA? Może sami zmagacie się z własnymi doświadczeniami? Zachęcam do dyskusji w komentarzach!



Źródło:http://www.stowarzyszenie.edu.pl/projekty-2010/program-partnerstwa-transgranicznego-kompetentna-pomoc-wspouzalenionym/syndrom-dda-objawy-przyczyny-i-leczeniehttps://pl.wikipedia.org/wiki/Doros%C5%82e_Dzieci_Alkoholik%C3%B3w

piątek, 12 sierpnia 2016

Miłość i szczęście czy zdrada i rozwód?


Każdy z nas każdego dnia mija na ulicach szczęśliwe pary. Uśmiechają się, przytulają, całują, trzymają za ręce. Większość z nich to jeszcze nastolatkowie lub młodzi dorośli. Czasami mamy jednak szczęście spotkać trzymająca się za dłonie parę staruszków. Czy istnieje coś bardziej poruszającego? Chyba każdy z nas chciałby w ostatnie lata swojego życia mieć przy sobie ukochaną osobę, tą samą co dziesięć, dwadzieścia i trzydzieści lat temu. Tą samą, której powiedziało się sakramentalne „tak”, tą samą z którą wychowało się dzieci i przeżyło setki chwil radości i smutku. Może i przeżywamy teraz wiosnę życia i stabilizacja nie jest jedynym czego potrzebujemy. Może wciąż chcemy doświadczać nowości, bawić się i próbować, ale w głębi serca szukamy kogoś, kto przejdzie z nami przez życie, a kiedyś rozjaśni jesień życia. Zastanówmy się zatem jak to możliwe, że w dziesiątek tysięcy rozwodów (w 2013 roku aż 66 tysięcy) pozostają wśród nas pary szczęśliwe, które razem się starzeją?

Miłość i szczęście czy zdrada i rozwód?



Związki małżeńskie najczęściej rozpadają się z powodu zdrady, ale często przyczyną jest niezgodność charakterów czy niedobranie seksualne. Skąd więc ludzka skłonność do zdrady? John Newman, zapytany kiedyś o to jak pozostaje wierny swojej żonie przez lata, odpowiedział 'Why go out for hamburger when you could have a steak at home ' („Po co wychodzić na miasto na hamburgera, skoro można mieć steka w domu”). No właśnie – po co szukać szczęścia poza rodziną, pośród czegoś co nieznane i nowe, kiedy można pracować nad szczęściem z osobą, którą znamy i z którą kiedyś połączyło nas coś wyjątkowego?
Badacze z Rutgers University odkrywają sekret – będąc w szczęśliwym związku podświadomie uznajesz osoby, które mogą wam zagrozić za mniej atrakcyjne niż rzeczywiście są, przede wszystkim gdy wykazują one zainteresowanie randkami czy po prostu są samotne. Nazwano to „devaluing temptation”, czyli podświadomym blokowaniem pokusy. Wszystkich wokół porównujesz ze swoim partnerem. Jeśli więc wszyscy inni poza nim/nią wydają Ci się mało atrakcyjni, nie masz powodu by zdradzać. Pozostajesz szczęśliwy.

Problemy, spory czy nieporozumienia to „chleb powszedni” każdego związku. Przecież żadna para nie może być ze sobą zgodna w stu procentach. Kluczem do udanej relacji jest rozmowa, wysłuchanie drugiej strony, skupienie się równie mocno na jej argumentach co i na swoich, znalezienie kompromisu. To normalne, że się różnimy, ale dajmy sobie czas na odkrycie, dotarcie się. Pierwsze miesiące związku to okres, gdy para się poznaje, ale wciąż pozostaje pod urokiem miłości, skupiając się tylko na pozytywnych cechach partnera, a gdy dochodzi do sporu zakładamy, że nasz luby domyśli się co takiego „przesrobał”. Może jest wspaniały, ale przecież nie potrafi czytać w myślach ;) Więc nawet gdy coś zaburza sielankę, pozostańmy wyrozumiali, słuchajmy i wspierajmy partnera. Nie odkładajmy rozmów na później, by następnie wypominać błędy sprzed miesięcy. Szanujmy czas spędzony osobno – to bardzo ważne, by zadbać także o siebie samego i poza związkiem mieć także swoje własne życie, ze swoimi obowiązkami i pasjami. A przede wszystkim nigdy nie traktuj swojego partnera za pewnik. To, że jesteście razem nie oznacza, że tak pozostanie i wzajemne starania nie są już potrzebne. Zacznij od codziennego „kocham cię” .


Na koniec warto zobaczyć to video:





Źródło:

https://www.psychologytoday.com/blog/liking-the-child-you-love/201608/the-seven-things-happy-couples-do