poniedziałek, 29 maja 2017

Jestem chora psychicznie, ale mogę wziać się w garść? Kilka słów o tym jak traktowane są choroby psychiczne.

http://caribbeannewsservice.com/now/wp-content/uploads/2017/04/2B-Sonia-Mental-Health-Salt-Lake-Community-College.jpg


 

"Nie martw się"
"Weź się w garść"
"Zmień swoje myślenie"

Słyszymy to wciąż i wciąż, jak mantrę, gdy tylko źle się czujemy czy mamy podły nastrój. Także gdy coś trudnego dzieje się w naszym życiu - gdy tracimy bliskich, pracę, miłość, rozum, rękę czy nogę... Gdy leżymy w szpitalu po wypadku lub dowiadujemy się o ciężkiej chorobie. Cokolwiek by się nie działo, nasi towarzysze rzucają krótkie "nie martw się" okraszone uśmiechem na ustach, jakby właśnie dawali nam lekarstwo na wszystkie nasze problemy. Że też wcześniej na to nie wpadliśmy! Przecież tak łatwo zapomnieć, nie martwić się, otrzepać się i żyć dalej...

Inspiracją do dzisiejszego posta był 'demotywator' takiej oto treści:

Gdyby choroby fizyczne – były traktowane podobnie jak psychiczne


Czy można się 'wziąć w garść' podczas zatrucia pokarmowego?
Czy można 'starać się wyjść' z krwotoku wewnętrznego?
Czy można 'zmienić myślenie', gdy w konsekwencji wypadku tracimy rękę?
Czy można po prostu spróbować nie mieć grypy?
No i w końcu czy można odstawić leki na cukrzycę w obawie, że zmienią nas w kogoś innego? 

Gdyby ktoś potraktował chorobę fizyczną jak psychiczną, prawdopodobnie zostałby wyśmiany, jego słowa uznane by były za żart. Logicznym wydaje się, że obiektywnie widoczny objaw czy uszczerbek na zdrowiu należy leczyć. Lecz to, że choroby psychicznej nie widać, nie znaczy, że jej nie ma, że chory wyolbrzymia objawy i siłą woli może sobie z nimi szybko poradzić, a one znikną 'jak ręką odjął'. NIE. Choroba psychiczna wymaga leczenia tak samo jak każda inna choroba.

Z badań CBOS z 2012 roku wynika, że 73% respondentów uważa, że choroby psychiczne są wstydliwe, więc chorzy powinni ukrywać je przed innymi. Osoba chora może odczuwać przez to wysoki lęk przez stygmatyzacją, przed dyskryminacją i wykluczeniem społecznym. Badania społecznego dystansu wobec osób chorych psychicznie pokazały, że badani wyrażają sprzeciw wobec piastowania przez osoby chore psychicznie takich stanowisk jak opiekunka (79%), nauczyciel (71%), lekarz (62%), burmistrz lub wójt (59%), szef w pracy (46%) czy proboszcz w parafii (44%). Ponadto badani dostrzegają dyskryminację osób chorych psychicznie w takich dziedzinach jak prawo do pracy, poszanowanie godności osobistej czy wykształcenie lub ochrona majątku.
Niepokojące jest to, że osoba cierpiąca na chorobę psychiczną może znaleźć się w sytuacji trudnej. Pokonać wstyd i powiedzieć innym, jednocześnie narażając się na utratę pozycji społecznej i stygmatyzację czy zachować to dla siebie, ukrywać i żyć nadal w strachu, że ktoś może się dowiedzieć? Dobrze wiemy jak istotne jest wsparcie społeczne w procesie leczenia zarówno chorób somatycznych, ale przede wszystkim psychicznych.

Mam wrażenie, że ludzie zapominają, że czasami można po prostu... milczeć. Że najlepszą formą pomocy może być wysłuchanie, przytulenie, po prostu... bycie. Bycie w pobliżu, podanie ręki, bycie obok, gdy potrzebna będzie rozmowa. To, że objawów nie widać, nie są obiektywnie mierzalne, to nie znaczy, że ktoś nie cierpi. Pamiętajmy, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co czuje i jak mocno cierpi inna osoba. Tylko ona wie jak naprawdę się czuje.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz